Pies ciągnie na smyczy – pomocy ! Luźna smycz.

Temat może oczywisty i powtarzający się sukcesywnie na różnych forach oraz stronach internetowych. Jednak ze względu na częstość występowania problemu, postanowiłam poruszyć go również tutaj.

Pies ciągnący na smyczy to pospolity widok, i właśnie to zachowanie jest jednym z najczęstszych i najbardziej uciążliwych problemów dla większości właścicieli czworonogów. Na szczęście już coraz mniej z nich uważa, że jest to zachowanie dominacyjne, choć jeszcze parę lat temu, tego typu zachowanie uznawane było za przejaw dominacji psa nad jego opiekunem. Dziś wiemy, że pies ciągnie na smyczy, nie dlatego że chce nas zdominować, a dlatego że chce jak najszybciej znaleźć się w jakimś bardzo atrakcyjnym dla niego miejscu. Co więcej tego typu niepożądane zachowanie, zazwyczaj nieświadomie, zostało przez opiekunów wzmocnione, dzięki czemu utrwaliło się i pies nawykowo prezentuje je na każdym niemal spacerze. Pamiętajmy, że podążając za psem na napiętej smyczy, nagradzamy jego zachowanie, ponieważ pozwala mu to szybko dojść do atrakcyjnego dla niego miejsca. W ten sposób pies uczy się, że aby dojść tam gdzie chce, musi przeciągnąć swojego opiekuna przez połowę chodnika! 😉 Uczenie chodzenia na luźnej smyczy, powinno natomiast wyglądać zupełnie odwrotnie – pies może osiągnąć wybrany cel tylko wówczas kiedy smycz pozostaje luźna. I tutaj zaczyna się problem, jak bowiem nauczyć tego, naszego niesfornego psa?

Niestety, coraz częściej spotykam na spacerach ludzi prowadzących swoich pupili na tzw. kolczatkach, którzy są przekonani, że to najlepszy sposób radzenia sobie z problemem. Muszę niestety zmartwić wszystkich którzy stosują wyżej wymienione obroże – samo założenie psu kolczatki, nie nauczy psa chodzenia na luźnej smyczy, nie wyeliminuje problemu ciągnięcia i może prowadzić do powstania wielu dodatkowych problemowych zachowań. Zdecydowana większość psów już po kilku spacerach, pomimo kolców wbijających się w szyję, ciągnie tak jak ciągnęła. Po pierwsze obroża z kolcami poza sprawianiem zwierzęciu bólu (i tu nasuwają się też pytania z kręgu etyki – jak to się dzieje, że często starannie wybrane przez nas pupile, które tak bardzo kochamy, przestają w sytuacji pojawiającego się problemu, być naszymi przyjaciółmi i bez zastanowienia w pierwszej kolejności decydujemy się na zadawanie im bólu i cierpienia), sama w sobie nie daje psu żadnej konkretnej informacji – pies nie wie czego od niego oczekujemy, jak powinien się zachować i dlaczego właściwie obroża taka została mu założona. Innymi słowy psy nie mają pojęcia, że kolczatka czy też łańcuszek zaciskowy znalazł się na ich szyi aby uniemożliwić ciągnięcie na smyczy. Co gorsze „kolczatkowe metody” mogą wywoływać frustrację, rozdrażnienie, strach, co w konsekwencji może być przyczyną jeszcze większej ilości niepożądanych zachowań. Najgorsze jest połączenie obroży kolczastej ze smyczą typu flexi (automatyczną). Pies na smyczy automatycznej, aby iść naprzód, musi naprężać smycz (aby wyciągnąć ją z kołowrotkowego mechanizmu), i już to jest zupełnym przeciwieństwem chodzenia na luźnej smyczy. Dodanie do tego kolczatki sprawia, że pies aby w ogóle mógł poruszać się do przodu musi ciągnąć. Nasz czworonóg, aby iść (nawet spokojnie) na smyczy, musi ją rozciągnąć, a mając na szyi obroże kolczastą – po prostu się okalecza (siła która jest potrzebna do rozwinięcia smyczy typu flexi, wbija w szyję psa metalowe kolce – bez względu na to czy pies idzie wolno czy chce przyspieszyć). Dodatkowo smycze typu flexi mają zazwyczaj około 3 – 5 metrów długości. Kiedy pies z daleka widzi coś atrakcyjnego i rozpędza się starając się tam dobiec, to wtedy smycz gwałtownie do końca się rozwija, co w efekcie powoduje ostre szarpnięcie. Sytuacja taka wiąże się nie tylko z bólem, ale może skutkować bardzo poważnym zranieniem i urazem… i wyobraźmy sobie co w tym momencie czuje pies!

Chodzenia na luźnej smyczy należy psa nauczyć – najlepiej za pomocą pozytywnych wzmocnień, co daje najlepsze rezultaty. Nauka polega na nagradzaniu przez nas zachowań pożądanych, w tym przypadku utrzymania przez psa luźnej smyczy i spokojnego marszu blisko opiekuna. Psom, u których ciągnięcie na smyczy stało się mocno utrwalonym nawykiem proponuje się cały szereg różnorakich ćwiczeń, które pozwalają im zrozumieć, czego oczekuje od nich opiekun. Oczywiście nauka prawidłowego chodzenia na smyczy powinna być prowadzona konsekwentnie na każdym spacerze tylko w takim przypadku przyniesie pożądane efekty a spacerowanie z psem stanie się samą przyjemnością. Wiem jednak, że są takie sytuacje, kiedy szybko musimy dojść w określone miejsce i nie ma czasu na ćwiczenia. W takich awaryjnych sytuacjach mogę polecić szelki zapinane z przodu – Easy Walk. W momencie, gdy pies ciągnie, a tym samym napina smycz, to siła z jaką napiął smycz dosłownie odwraca się przeciwko niemu. Zapięcie z przodu uniemożliwia psu ciągnięcie, gdyż jest on w momencie napięcia smyczy odwracany w stronę opiekuna. Szelki tego typu umożliwiają lepszą, a przed wszystkim łatwiejszą kontrolę nad psem. Jest to dobry sposób na spokojne chodzenie, jednak musimy pamiętać, że szelki Easy Walk jedynie uniemożliwiają psu ciągnięcie na smyczy, ale nie uczą chodzenia na luźnej smyczy! Aby pies potrafił spokojnie spacerować konieczny jest trening!

Moja Coma, pomimo codziennych ćwiczeń spokojnego chodzenia na smyczy, również posiada szelki tego typu z czego jestem bardzo zadowolona. Ich przeznaczenie pomaga mi głównie w „sytuacjach kryzysowych”, jak np. podczas jej niespodziewanego wyskoku przy przejściu dla pieszych, gdy oczekujemy na zielone światło. Oczywiście staram się nieustannie zapobiegać tego typu sytuacjom nie dopuszczając do ich prezentowania, jednak w momencie gdy mi się nie uda i suka chce „wystrzelić” do przodu, szelki w znacznym stopniu uniemożliwiają jej nagrodzenie tego zachowania.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Jeszcze nie ma treści do pokazania.